Czy sam produkt wystarczy? Czy jednak warto go może “opakować”? W ogóle po co jest branding?
Muszę przyznać, że często słyszę: “Ala, ładne te wszystko czcionki i kolory – ale powiedzmy sobie szczerze – to dyrdymały. Jak produkt nie jest dobry i tak to nic nie pomoże. Tylko DOBRY produkt się obroni. Pozostałe rzeczy, branding, i inne rzeczy dookoła to wymysł ludzki, w ogóle niepotrzebny. PRODUKT zwycięży. Po co w ogóle jest branding?”
I tutaj poprawiam się zawsze na krześle i staram się wytłumaczyć, że owszem produkt zwycięży. Tutaj nie będę się kłócić. Ale produkt zwycięży TYLKO wtedy kiedy dwa produkty o różnej jakości będą w podobnej oprawie.
Jakość produktu/ jakość usługi pojawiają się na stole u klienta do rozważania, dopiero wtedy KIEDY dany produkt zostanie wyłuskany, wyszperany z wielu innych produktów…inaczej mówiąc – będzie zauważony.
A jak będzie zauważony? Ano poprzez kolorystkę, czcionkę, grafikę, tła, komunikację, zdjęcia -> które będą tak dopasowane, stworzone, by dany klient, o którego nam chodzi, ten produkt zauważył.
I dopiero wtedy tylko skupi się na jego jakości. Jego walorach. Nie wcześniej. Dlatego te przysłowiowe dyrdymały są ważne.
I nie wybierajmy ich, ot tak po prostu. To trzeba przeanalizować. Przemyśleć od strony strategii, konceptu marki.
Inaczej, nasz produkt może być niezauważony lub zlekceważony. I nawet jeśli jego jakość będzie najlepsza, nie będzie mu dane to nikomu pokazać.